Rozmowa z Jacques Bothelin – liderem Breitling Jet Team.
* Zakończył się sezon pokazów w Europie. Jaki on był dla Breitling Jet Team i czego możemy oczekiwać w przyszłym roku?
Rok 2010 był dla nas dobrym rokiem. Mamy nowe malowanie i flary w części finałowej naszego pokazu. W przyszłym roku chcielibyśmy bardziej skoncentrować się na pokazach na Bliskim Wschodzie, mam nadzieję, że uda nam się pokazać aż w 12 krajach.
* Spędził Pan ponad 10 000 godzin w powietrzu, to ponad rok i niemal dwa miesiące… Czy po tak długim czasie spędzonym w przestworzach pamięta Pan swój pierwszy lot?
Tak, pamiętam, mimo, że miałem wtedy tylko osiem lat. Fakt znalezienia się w powietrzu był dla mnie rzeczą zupełnie naturalną, jak i to, że w przyszłości chcę latać i zostanę pilotem. Niestety krótkowzroczność przeszkodziła mi w karierze wojskowej i lataniu myśliwcami, więc z konieczności pozostała trudniejsza droga – latanie w aeroklubie, branie udziału w zawodach akrobacji samolotowej. Im więcej latałem, tym chciałem jeszcze więcej latać akrobacyjnie, również na pokazach, dlatego musiałem znaleźć sposób, by się realizować – stąd właśnie pomysł na stworzenie zespołu akrobacyjnego.
* Jest Pan jedynym pilotem w zespole, który nie ma doświadczenia w lotnictwie wojskowym, a posiada ogromne doświadczenie w lataniu akrobacyjnym, czy miał Pan trudności po zmianie samolotu turbośmigłowego na odrzutowy L-39?
Przejście na odrzutowy samolot L-39 w 2002 roku nie różniło się zbytnio od tego, co robiłem wcześniej przez 15 lat latając samolotem Pilatus PC7, który służy również do szkolenia wojskowego, mimo, że ma napęd turbośmigłowy. Akrobacje i odrzutowe lotnictwo wojskowe są podobne. Trzeba być niezwykle precyzyjnym w tym, co się robi w trójwymiarowej przestrzeni. Dopiero praca w zespole to wyzwanie, zmiana sposobu myślenia na zespołowy, gdyż nie ma tu miejsca na indywidualizm.
* Oglądając Wasze pokazy widzimy perfekcję, precyzję, dwu i pół metrowe odległości pomiędzy samolotami. Mam świadomość, że życie każdego z Was zależy od pozostałych członków zespołu, to absolutne zaufanie, a jak to wygląda z pozycji lidera?
Jako lider jestem prowadzącym, to ja nadaję rytm pokazowi, decyduję o wysokości. Na mnie spoczywa odpowiedzialność za jakość poszczególnych figur, symetrię formacji, manewrów, jak i bezpieczeństwo podczas naszych występów. Jestem duszą zespołu… i lubię to, co robię.
* Plany, marzenia zespołu na przyszłość?
Rzeczywistość zabiera moje marzenia poza ambitne oczekiwania. Plan na przyszłość opiera się przede wszystkim na tym, by pozwolić rzeczom dziać się, czerpać z tego przyjemność, korzystać z szans jakie mamy, by robić to, co robimy.
* A marzenia człowieka, który stworzył Breitling Jet Team?
Być wystarczająco młodym by żyć jak najdłużej życiem, którym żyję.
Tego również Panu życzę. Dziękuje za rozmowę.
|